„Wiem, że na ostatnią chwilę, jednak co robisz w czwartek? Będziemy mieli niezwykły ślub ogrodowy…“ – napisała do mnie w jeden późny lipcowy wieczór Míša szukając fotografa ślubnego. W mailu opisała, jak wyobraża sobie swój ślub w Morawach Południowych, ceremonię ślubną, którą prowadzić będzie ksiądz husycki podczas zachodu słońca i ja już w myślach ocknęłam się na danym miejscu i cieszyłam się niemal bardziej od panny i pana młodego.
Míša i Adam mieli życzenie, żeby ze swoich zdjęć ślubnych poczuć „ten moment“ nawet za 50 lat i jest mi niesamowicie miło, że moje fotografie dokładnie spełniły ich oczekiwania.
Tworzenie ich reportażu ślubnego było urocze. Na tym ślubie czułam się jako członek ich rodziny i właśnie to był dzień, kiedy zakochałam się w ślubach kameralnych. Tylko najbliżsi i prawdziwe emocje.
Każdy fotograf ślubny na pewno w jakiś sposób wyobraża sobie swego idealnego klienta, kiedy pomiędzy nim i klientami jest „to coś“, czego nie można wyrazić słowami. Ślub Míši i Adama był moim pierwszym ślubem kameralnym, który rozpoczął „magię“ sprawiającą,
że właśnie takie pary i śluby kameralne „przyciągam“.
Zdarza mi się, że łapię w kadrze również większe śluby, jednak w moim sercu są śluby intymne i malutkie.
Cały dzień odbył się w romantycznej miejscówce Modrý sklep Aviné – U Rabovských.